Witrażowe opowiastki
Nie zamierzam tu pisać przewodnika dla chętnych spróbowania witrażowej zabawy w szkle ani, tym bardziej, przeprowadzać kursu witrażowego on-line. Chcę tylko przybliżyć czytelnikom dziedzinę, która mnie fascynuje i przynosi mnóstwo satysfakcji. Proszę przy tym pamiętać, że jest to spojrzenie kobiety, której przyszło czasem zmagać się z czynnościami iście męskimi.
Witrażownictwo to wspaniała
dziedzina, w której wciąż ocieramy się o sztukę. Obcujemy z nią
poprzez naśladownictwo dzieł mistrza Tiffany, realizując zlecone
projekty czy też tworząc własne projekty i wdrażając je w życie.
Szkło wędruje z nami od secesji aż do nowoczesnych form i wzorów.
Obracamy się w świecie niesamowitych barw, kształtów i wzorów,
często odzwierciedlając to, co najpiękniejsze w naturze. Jednakże,
i pewnie każdy witrażownik zgodzi się ze mną, nie jest to ani
pasja, ani tym bardziej zawód dla każdego. Nie wystarczy chcieć.
Trzeba jeszcze mieć. Mieć to coś, wrażliwość, która pozwala
łączyć odpowiednio barwy, dostrzegać załamania światła
przenikającego przez szkło, czy też posiadać wyobraźnię, jaki
efekt osiągniemy poprzez użycie odpowiedniego szkła.
Drugą rzeczą, którą należy
posiadać, to pieniądze. Bo bez względu na to, czy chcemy zrobić z
witrażownictwa biznes (otworzyć dużą pracownię, wyposażyć ją
w odpowiedni sprzęt i narzędzia, zatrudnić zdolnych ludzi), czy
też chcemy mieć małą pracownię, gdzie jednoosobowo będziemy
tworzyć szklane rękodzieła, czy też w końcu chcemy hobbystycznie
od czasu do czasu pobawić się szkłem – to w każdym z tych
przypadków niezbędne są narzędzia i sprzęt, chemia oraz
materiał, czyli szkło. I niestety każda z tych grup do tanich nie
należy. Praca z witrażowym szkłem, to nie haft, gdzie za narzędzia
służy igła a materiałem są nici i kawałek tkaniny. Oczywiście
można kupić narzędzia i sprzęt taniej, używane (mając na
względzie, że części zamienne i tak podczas eksploatacji będą
nas sporo kosztować) ale środków chemicznych , bez których
niewiele zrobimy, używanych już nie kupimy. Materiału również.
Może najpierw kilka słów o
narzędziach – tych podstawowych.
A więc szlifierka na wodę z głowicą
do szlifowania szkła. Dobry nóż do cięcia szkła. Łamacz do
szkła. Lutownica.
Sama szlifierka to wydatek rzędu ok.
700 zł (oczywiście są dużo droższe).
![]() |
Szlifowanie witraży - technika Tiffany |
Nóż, łamacz, lutownica –
razem ok. 400 – 500 zł. Do noża olejowego niezbędny jest olej, w
łamaczu szybko zużywają się wymienne elementy - talerzyk i
beleczka. W taniej lutownicy szybko wypala się grot.
Ponad podstawowe narzędzia to chwytak
do elementów ze szkła, gładziki do taśm miedzianych, ochraniacze
na palce, okulary ochronne i mnóstwo innych drobnych rzeczy,
przydatnych przy obróbce szkła. Niezbędnym elementem wyposażenia
pracowni witrażowej są miedziane taśmy do owijania szkła,
najlepiej przynajmniej trzech różnych szerokości oraz cyna służąca
spajaniu szklanych elementów.
Kolejną grupą są środki chemiczne:
topnik do cyny, olej do noża, specjalne oliwki z antyutleniaczem do
ochrony lutów oraz patyna (lub kilka jej barw).
![]() |
Pracownia witrażowa |
I tym sposobem przechodzimy do grupy
kolejnej czyli materiału – szkła, którego koszt jest
niebagatelny i ceny wahają się od ok. 160 zł do ponad 1.000 zł za
... 1 m2.
![]() |
Szkło witrażowe: spectrum,uroboros |
Autentycznie zaciekawionych odsyłam do którejkolwiek
hurtowni witrażowej, gdzie na stronie internetowej można przejrzeć
rodzaje szkła i ceny.
Oczywiście można zrobić sztampową
produkcję prostych, kilkuelementowych, wykonanych z najtańszego
szkła, postaci wszelkiej maści (głównie aniołków) ale trudno to
nazwać sztuką witrażownictwa.
Osobiście jestem zwolenniczką
używania do wykonania witraży, szkła o odpowiednio nasyconych
barwach, półprzeźroczystego, bogatego w smugi i kolorystyczne
tonacje, bowiem moim zdaniem, tak właśnie powinien się prezentować
witraż.
Do moich ulubionych szkieł należy Uroboros, Kokomo i
niektóre rodzaje Spectrum. Natomiast do tworzenia innych form ze
szkła, które nie zostaną podświetlone, powinno się używać
szkła nieprzepuszczającego światła, za z zaznaczoną granicą
barw i wyraźnym rysunkiem smug i refleksów. Osobiście do tego celu
używam głównie Spectrum.
![]() |
Biżuteria autorska - kwiatowy wisiorek witrażowy |
Niezwykle ważną dla mnie jest również
faktura szkła. Ona bowiem także nadaje charakter przedmiotowi,
który tworzymy. Ponad 20 lat temu mój zachwyt budziły tafle
Uroboros, które w moim „swoistym szklanym” języku, nazywałam
drapowaną tkaniną.
![]() |
Szkło witrażowe Uroboros |
Zdaję sobie sprawę, że po tego typu szkło
nie sięga każdy witrażownik. Barierą często jest cena i obróbka
takiego szkła. Jakiś czas temu pokazało się na rynku szkło pod
nazwą Baoli. Jeden rodzaj tego szkła – Baoli Witraż - razu mnie
zachwycił i zapragnęłam je mieć w pracowni, choć 0,5 m2. W
hurtowni, w której od lat się zaopatruję, nieodmiennie słyszałam,
że nie ma na składzie a termin sprowadzenia jest bliżej
nieokreślony. Nie tak dawno miałam przyjemności rozmawiać z
właścicielem hurtowni i dostałam w tym temacie odpowiedź. Mogą
spróbować zamówić ale może dotrzeć za pół roku lub jeszcze
później. O tym, że dobrego witrażowego szkła polskie huty nie
produkują, dawno wiedziałam i, że nazwy szkła, to głównie nazwy
hut szkła rozrzucone po świecie. Teraz natomiast dowiedziałam się,
że często szkło pochodzi z odległych krajów np. z USA. Zamówione
szkło musi zatem najpierw dotrzeć do Europy, konkretnie do
pośrednika (Niemcy, Skandynawia) u którego zaopatruje się polska
hurtownia szkła . Stamtąd dopiero szkło trafia do Polski. Macie
zatem Państwo odpowiedź, skąd biorą się tak wysokie ceny
importowanego szkła. Jeśli do tego doliczyć żmudną
rękodzielniczą pracę przy tworzeniu witraża, koszt pozostałych
materiałów oraz koszt eksploatacji narzędzi i zużycie energii, to
nietrudno jest chyba zrozumieć dlaczego, używając tu ogólnej
nazwy, „witraż” jest tak kosztowny.
Pewnie padnie pytanie – jak można na
tym zarobić? Otóż właśnie, witrażownictwo to sztuka, w której
najpierw trzeba pieniądze wyłożyć. Witrażowe wyroby, ze względu
na swoją cenę, nie sprzedają się jak ciepłe bułki. Często
gotowe cacka zalegają miesiącami (a nawet pokusiłabym się o
stwierdzenie, że latami) sklepowe półki nim znajdą wysmakowanego
odbiorcę. Nie mówię tu o szklanych potworkach zwisających z
ulicznych czy jarmarcznych straganów, lecz o przepięknych kopiach
lamp Tiffany lub okiennych witrażach. Czy da się na tym zarobić?
Na to pytanie musicie sobie Państwo sami odpowiedzieć.
Podczas wieloletniej pracy ze szkłem
doszłam do wniosku, że witrażowe szkło ma trzy życia. Pierwsze –
gdy widzimy barwy, smugi, fakturę i .... nic więcej. Drugie życie
zaczyna się, gdy szkło podświetlimy. Wówczas, niewidoczne do tej
pory kolory, refleksy i mozaiki ukazują się naszym oczom. Trzecie
życie to takie, gdy podświetlone szkło dodatkowo oświetlimy i
zostaniemy nagrodzeni pięknym blaskiem, opalizującymi refleksami
czy też lustrzanym efektem. I tak właśnie dzielę to szkło. Są
rodzaje szkła, którym pozostaje tylko jedno życie. Bywa, że z
niego korzystam – jest tanie, zazwyczaj wymagające niewielkiej
pracy przy obróbce ale nic ... ponad kolor.
Dwa życia - to już
dobre szkło. Można podziwiać a gdy podświetlone, zachwycać się
nim. To już spora przyjemność w pracy i przy dobieraniu właściwych
barw do tworzenia określonego projektu.
Największą jednak
satysfakcję daje mi praca ze szkłem, które ma trzy życia. Jest
trudne w obróbce, raz za twarde, raz zbyt kruche, o falistej
strukturze, czy też chropawej powierzchni. Szkło, które zmusza do
nieustannej uwagi. Zlekceważone, pęknie tam, gdzie nie potrzeba.
Nieprzemyślane kopiowanie odgryzie się ponowną pracą przy
lustrzanym odbiciu projektu. Ale to właśnie jest „to coś”...
ta konieczność skupienia uwagi, to nabożne nacinanie szkła, by
nie pękło i delikatne szlifowanie. I gdy element pasuje do
pozostałych, dreszczyk ekscytacji i satysfakcja z dobrze wykonanej
pracy.
Nie będę opisywać Państwu samego procesu powstawania
witraży, bowiem w sieci znajdziecie całkiem sporo na ten temat,
włącznie z filmikami, jak taki witraż wykonać. Ja chciałam
pokazać czytelnikom drugą stronę medalu i mam nadzieję, że tekst
ten da wiele do myślenia a prawdziwych fascynatów szkła
witrażowego zachęci do zgłębienia wiedzy w tym zakresie i
tworzenia witraży.
All
rights reserved. Copyright © by BiannArt
Czytam, czytam, czytam i podziwiam pasje z jaką podchodzisz do swojej pracy. Teraz się nie dziwię dla czego powstają takie piękne wzory :D
OdpowiedzUsuńTą samą pasję znajdujemy w Twoich pracach, pewnie dlatego tak często sprawdzamy nad czym aktualnie pracujesz ;-) A Twój pierścionek "rozbity witraż" zachwycił i sprawił nam prawdziwą przyjemność :D Dziękujemy Krzysztofie!
Usuń